Fontanna rozkoszy i magiczny punkt! Czyli w poszukiwaniu kobiecej ejakulacji i punktu G!

Przez stulecia ciało kobiety postrzegane było jako śmierć dla nieśmiertelnej duszy!
Powszechnie tratowano je, jak i seksualności za źródło grzechu i zgorszenia! Wiedza o naturalnych reakcjach organizmu, który przeżywa uniesienie była traktowana jak bluźnierstwo![1] Nie wspominając o tym, że niektóre kobiety podczas przeżywania orgazmu doznawały wytrysku, ujawnienie takiej informacji, upublicznienie jej narażone było na ataki ze wszystkich stron! Nie ważne czy Purytanie czy cała masa innych rzeczników patriarchatu na czele z regularnie wybieranym maniakiem, mianującym się „szeryfem pobożności”, wszyscy sprowadzali prawdę o nas samych do postaci grzechu. [2] Na szczęście dziś odeszliśmy od przekonań tj. spółkowanie ma prowadzić do zezwierzęcenia czy też opinii żyjącego na przełomie II i III w Tertuliana, który to kobietę postrzegał jako „bezbożne furie chuci” [3]. Do zmiany poglądów w dużej mierze przyczynili się badacze John Perry oraz Beverly Whipple. W 1981 r. opublikowali dwa artykuły na temat niewielkiej przestrzeni nazwanej przez nich punktem G. Jej stymulacja miała początkowo zwiększać odczucie parcia moczu, a następnie wywoływać pobudzenie seksualne [4].
Nasza seksualność może nie tylko wzbogacić kontakty intymne, zwiększyć przyjemność cielesną i urozmaicić prokreacje, lecz także służyć przemianie emocjonalnej, poprawie zdrowia psychicznego i fizycznego, samorealizacji, rozwojowi duchowemu oraz poznawaniu sekretów życia i śmierci.” Deborah Sundahl

Kobieca ejakulacja

Najsurowsze naukowe definicje kobiecą ejakulacje określają jako wydzielenie czy nawet wyrzucenia pewnej objętości płynu z cewki moczowej nie będącego moczem. Zarówno gruczoły przycewkowe jak i pochwa, podczas przeżywania przez kobietę orgazmu mają zdolność do ejakulacji wspomnianego płynu, który najprościej można określić mianem ejakulatu. Przez większą część ostatniego stulecia debatowano na temat istnienia zjawiska, a w ostatnich czasach dochodziło do mylenia u kobiet nietrzymania moczu z wytryskiem. Badania z lat 80. XX w. i późniejszych wykazują, że zjawisko nie jest związane z moczem [5].

Czy każda kobieta ma ejakulacje?

Nie! Wiele kobiet przez całe swoje życie nie doświadczyło wytrysku, co wcale nie pozbawiało ich przyjemności. Niektóre kobiety po prostu mają a inne się nauczyły jak go osiągnąć. Deborah Sundhal w swojej książce „Kobieca ejakulacja i punkt g”, podkreśla znaczenie świadomości kobiet na temat ejakulacji. Autorka często natrafiała na opinie kobiet, które omyłkowo traktowały nadchodzące parcie jako chęć oddania moczu, co nie jednokrotnie pozbawiało je satysfakcji, ponieważ prowadziło do rozładowania napięcia, a niekiedy do przerwania stosunku [6].
Czym jest żeński ejakulat?

Przezroczysty płyn o konsystencji oleju, bardzo rzadkiego oleju, bardziej wodnisty niż śliski. Ważne aby pamiętać, że nie jest to śluz pochwowy ani mocz!
Żeński i męski ejakulat różnią się od siebie jedynie brakiem nasienia w pierwszym przypadku. Pozostały skład chemiczny jest taki sam. Woń ejakulatu zmienia się w zależności od cyklu menstruacyjnego[7].

Orgazm a ejakulacja

Dziadek Freud twierdził, że źródłem orgazmów dojrzałej kobiety jest pochwa, zaś orgazmy łechtaczkowe są charakterystyczne dla nastolatek, a zatem niedojrzałe! Przekonanie to dominowało, aż do czasu kiedy obalił je seksuolog A.
Kinsey, który to „przywrócił łechtaczce orgazm”[8]. Na podstawie swoich badań uznał, że jest tylko jeden organ dający kobiecie szczęście i jest nim łechtaczka. Miało być tak dlatego, iż jego zdaniem pochwa była nieunerwiona, dlatego niezdolna do przekazywania impulsów nerwowych, niewrażliwa pozostawała czymś na wzór „pustej jaskini”, w której „penis odnajdował schronienie”…
Powstał z tej przyczyny podział wiedzy, który doprowadził do sporu. Jednak owy spór szybko został stłumiony poprzez uznanie pochwy i łechtaczki za jeden organ. Josephine Lownders Sevely wprowadziła po raz pierwszy pojęcie żeńskiego organu płciowego jako całości.
Badania Kinseya pasowało wielu feministkom ponieważ rozdzielał on orgazm i stosunek płciowy. W latach 60’ i 70’ XX w na wieść, że wiele kobiet nie doznaje orgazmów podczas stosunków ze swoimi mężami (ciekawe czy z kochankami też, ale takich danych nie znalazłem ). Feministki postanowiły sięgnąć po wibratory! Niczym pochodnie w rękach neandertalczyków eksplorujących niezbadane tereny lasów i jaskiń, ówczesne panie dumne z płci oczekiwały, że rozjaśni się przed nimi każdy sekret przyjemności na własną rękę. Masturbacja przeszła metamorfozę! Z zabronionej, karconej grzechem potępienia czynności w wysoce wysublimowany sposób diagnozy własnego potencjału orgazmicznego. To sprzyjało coraz większemu zainteresowaniu sprzętem erotycznym, tym z tworzywa sztucznego. Co ciekawe to feministki jako pierwsze załozyły sex shop’y, w których to sprzedawane były wibrujące zadowalacze niezależnych silnych kobiet!
Problem pojawił się kiedy na jaw wyszła informacja, że nie każda kobieta reaguje na stymulację łechtaczki. W książce „The new sex therapy” Helen Kaplan wspomina o pewnej konkluzji, do której doszła z Kinsey’em, o tym że kobiety wcale nie miały przeżywać orgazmu podczas stosunku! Jednak cała masa kobiet przeżywała orgazm w czasie penetracji! Przez 40 lat głosy tych pań były zagłuszane przez ekstatyczne krzyki kobiet, które osiągnęły swoje pierwsze uniesienia dzięki „pomocnikom na baterie”! Na szczęście znaleźli się ludzie, którym los kobiecych orgazmów „nie zwisał”! Doris Leesing potwierdziła istnienie orgazmu pochwowego, ta niestrudzona badaczka nie dała za wygraną feministycznym przekonaniom o jedynie samodzielnym sposobie odczuwania radości! Udowodniła wszystkim kobietom, że można mieć głęboki orgazm z partnerem!

Losy orgazmu toczyły się dalej, seksuolodzy Josephine i Irving Singerowie wyróżnili trzy rodzaje orgazmów:

  • łechtaczkowy
  • maciczny
  • mieszany

Dziś powszechnie uznany orgazm łechtaczkowy nazywany jest także sromowym. Jego cechą charakterystyczną jest mimowolne rytmiczne napinanie mięśni dna miednicy i nie wymaga penetracji! Niestety przy tym typie rozkoszy łatwo o niedosyt. Orgazm maciczny jest głęboko emocjonalnym przeżyciem, któremu towarzyszy „reakcja bezdechowa”, czyli chwilowe zaciśnięcie krtani, po którym kobieta gwałtownie wdycha powietrze. Stymulacja szyjki macicy odpowiednio szybkimi ruchami penisa, przyczynia się do pobudzenia otrzewnej, która jest błoną wyścielającą jamę brzuszną, z powodu jej silnego unerwienia, wykazuje ona dużą wrażliwość. Orgazm mieszany to połaczenie łechtaczkowego z macicznym. Często bywa nazywany orgazmem z punktu g. Orgazm mieszany charakteryzuje się głębokim zaspokojeniem emocjonalnym jak i fizycznym.

Punkt G

Po raz pierwszy temat ten został poruszony w 1956 przez Gräfenberga, ale jego badania miały charakter spekulatywny i opierały się na doniesieniach dotyczących niewielkiej próby pacjentek. Tak podaje wikipedia. Wiemy, że w historii było wielu eksploratorów kobiecego ciała, zarówno w kulturze Japońskiej czy też Indyjsciej, gdzie pojawia się wiele opisów sugerujących istnienie punktu G.

Ale jak to jest?

W czasie stymulacji tkanka jamista punktu G wypełniona zostaje krwią, w wyniku czego zwiększa swoją objętość. Tkanka ta otacza niemal całą cewkę moczową. Punkt G podczas stymulacji kiedy jest wypełniony krwia można wyczuć palcami przez ścianę pochwy. Obszar na ścianie pochwy, przez który daje się wyczuć punkt G jest nico chropowaty.

Czy każdy punkt G jest taki sam?

Nie! Kobiety różnią się zarówno pod względem budowy i wielkości pochwy jak i omawianego punktu. Ale każda z pań ma możliwość odnalezienia go w sobie i zwiększenia swojej przyjemności. Warto zaznaczyć, że istnieją różne rodzaje punktów G, różnie rozmieszczone itp. [9]

Podsumowanie

Drogie panie, orgazm to coś wspaniałego, naturalny euforyk, nektar bogów. Żyjemy w dobrych czasach dla naszej seksualności, kiedy to nie wstydzimy się już mówić o przeżywaniu przyjemności. Otwórzcie się na przyjemność!

Augustyn Patyk psycholog, filozof, farmaceuta, ratownik medyczny, trener kickboxingu; sporty walki wykorzystuje do pomocy osobom cierpiącym z powodu nerwic i depresji. Zajmuje się też psychodietetyką.

Bibliografia

1. Angier, N., Kobieta. Geografia intymna, Warszawa 2002.

2/9. Sundhal D. Kobieca ejakulacja i punkt g, Warszawa 2009
.
3.Długołęcka, A., Engel-Bernatowicz, A., Kiedy kobieta kocha kobietę… Album relacji, Warszawa 2008.

4.A. Kilchevsky, J. Vardi, L. Lowenstein. Is the female G-spot truly a distinct anatomic entity?. „Journal of Sexual Medicine”, s. 719-726, marzec 2012
5.Kratochvíl S..[Orgasmic expulsions in women]. „Ceskoslovenská Psychiatrie”, s. 71-7, 1994.

6. Zygmunt Zdrojewicz: Tajemniczy świat kobiecego orgazmu. Wrocław: Wydawnictwo Continuo, 2009

7. Levitas E., Lunenfeld E., Weisz N., Friger M., Potashnik G. Relationship between age and semen parameters in men with normal sperm concentration: analysis of 6022 semen samples. „Andrologia”.

8. Reisman Judith A., Eichel Edward W.: “Kinsey – seks i oszustwo”, wyd. “Antyk” , Warszawa 2002

Podobne wpisy